Jeszcze kilka dni przed pierwszym meczem ligowym w 2025 roku nie było wiadomo, czy Lechia Gdańsk odzyska licencję. Mocne starania właściciela o spłacenie zaległości jednak się udała i drużyna z północy może przystąpić do rundy wiosennej. Sytuacja w Gdańsku była jednak skandaliczna, do której nigdy nie powinno dojść. Cała sytuacja nieco przysłoniła zimowe przygotowania zespołu, chociaż były one bardzo pozytywne i dające nadzieje na lepszą rundę. Problem niestety jest nadal z transferami.
Przerwa zimowa w Gdańsku nie była ani trochę spokojna. 27 grudnia Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN poinformowała, że Lechia Gdańsk ma zawieszoną licencję na udział w PKO BP Ekstraklasie. Dodatkowo nałożyła na klub zakaz transferowy. Powodem oczywiście kwestie finansowe i zaległości zarówno w wypłatach, jak i w zobowiązaniach transferowych. Kilka klubów czekało na uregulowanie ustalonych wcześniej płatności za sprzedanych zawodników.
W Lechii podjęto działania, by przez miesiąc zdołać uregulować wszystko zgodnie z harmonogramem, by móc wiosną wystartować w lidze. Krok po kroku te finanse zaczęły się pojawiać na kontach piłkarzy, a także z biegiem czasu udało się zapłacić zaległe raty transferowe, między innymi za Szymona Weiraucha. W czwartkowe popołudnie nadeszła wyczekiwana wiadomość, że Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN postanowiła odwiesić licencję, ale warunkowo, bo niedługo nadchodzą terminy kolejnych spłat, które będą dokładnie monitorowane.
Lechia Gdańsk odzyskała licencję na grę w sezonie 2024/2025.
Szczegóły 👉 https://t.co/SXAZHVN3zJ pic.twitter.com/g3Zp8tE44C
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) January 30, 2025
Negatywną informacją dla klubu było jednak utrzymanie zakazu transferowego. Do odwieszenia tego bana potrzeba jeszcze uregulowania kilku spraw, chociaż nasz redaktor Piotr Potępa w tekście, który przeczytacie tutaj pisze wprost, że Lechia Gdańsk została trochę pokrzywdzona. Trzeba jednak poczekać jak dalej sytuacja się rozwinie i kiedy uda się uzyskać zgodę na wzmocnienia zespołu.
Przygotowania do rundy
Skupmy się teraz na kwestiach piłkarskich. Zimowe przygotowania Lechia Gdańsk rozpoczęła 3 stycznia i przez kilka dni trenowała na obiektach w Gdańsku. Od 9 do 23 stycznia drużyna przebywała na zgrupowaniu w tureckim Belek, gdzie miała zaplanowane trzy mecze kontrolne. Ciężka praca pod okiem Johna Carvera była bardzo chwalona, a i wyniki w tych sparingach dawały dodatkowego kopa motywacyjnego. Wszystkie trzy zostały wygrane – odpowiednio 4:2 z serbskim OFK Belgrad, 1:0 z ukraińską Polissią Żytomierz i 4:3 z czeską MFK Karwiną.
Oczywiście nie można bardzo brać do siebie wyników w sparingach, bo kluczem jest przełożenie dobrej pracy na ligę. Warto jednak docenić, jak udany powrót po kontuzji zaliczył Tomas Bobcek. Słowacki napastnik w tych trzech meczach strzelił łącznie cztery gole, za każdym razem wchodząc z ławki. Na pewno taka forma 23-latka musiała zmobilizować Bogdana Wjunnyka, bo to właśnie z nim stworzyła się walka o pierwszy skład na ligę. Wjunnyk zgrupowanie skończył z dwoma trafieniami i miało to miejsce w pierwszym meczu z OFK Belgrad.
Nadal martwić może gra defensywna, bo pięć straconych bramek w trzech grach kontrolnych, to niezbyt dobry wynik. Należy jednak mieć nadzieję, że wszystko dobrze zaskoczy w meczach o stawkę, bo to jest oczywiście najważniejsze. Lechia Gdańsk musi teraz udowodnić, że praca wykonana w Turcji przyniesie upragnioną poprawę w ekstraklasie. Już mecz z Motorem Lublin da pewną odpowiedź, na jakim etapie jest drużyna z Trójmiasta.
Transfery dopiero nadejdą
Wspomniany wcześniej zakaz transferowy powoduje oczywiście, że Lechia Gdańsk nie może na razie wzmacniać swojego składu. Jedyną nową twarzą jest Michał Głogowski, którego udało się pozyskać już latem, z jednoczesnym wypożyczeniem powrotnym do Hutnika Kraków na rundę jesienną. Blisko dołączenia do klubu jest duński lewy obrońca/wahadłowy Frederik Christensen, występujący w szwedzkiej Brommapojkarnie. Lechia chce go wypożyczyć z opcją wykupu, o czym donosiły szwedzkie media. Na razie jednak temat jest w zawieszeniu i sam zawodnik gotowy do przeprowadzki, wyczekuje nowych wieści z Gdańska.
W Lechii twardo postanowiono, że zimą nie pozbędą się żadnego zawodnika. Stąd też nie mamy żadnych odejść, nie licząc oczywiście Conrado, który twierdzi, że rozwiązał kontrakt z winy klubu. Sprawa jednak jest nie wyjaśniona i na ten moment nie wiadomo, czy faktycznie Brazylijczyk miał do tego prawo. Jego nieudane poszukiwania klubu też dają wiele do zastanowienia. Nikt nie chce go zatrudnić, znając całą sytuację z byłym – a może i obecnym klubem.
Szanse na utrzymanie są, optymizm także jest
Oczywistością jest to, że Lechia Gdańsk nie znajduje się w komfortowej sytuacji. Trudno myśleć inaczej, skoro beniaminek znajduje się w strefie spadkowej i jesienią miał spore trudności z punktowaniem. Strata do bezpiecznego miejsca wynosi jednak cztery punkty i patrząc na to w ten sposób, nie jest to bardzo dużo. Najpierw jednak trzeba zacząć skuteczną gonitwę, czyli tylko i aż zacząć zwyciężać. Dobre nastawienie drużyny jest, bo takie też sygnały przedzierały się do kibiców podczas tureckiego zgrupowania.
Tomasz Neugebauer przed meczem z Motorem Lublin 💪
▶️ https://t.co/CmffpoXWmW#MOTLGD 🔜
💧 NATA Aqua Minerale pic.twitter.com/PZ0skBH0D4
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) January 31, 2025
Najwięcej pewności siebie standardowo pokazywał dyrektor sportowy Jakub Chodorowski, który w wywiadzie dla Weszło wręcz chciał przekonać wszystkich, że Lechia spokojnie zdoła się utrzymać. Jego odbiór w Gdańsku jest jednak niezbyt dobry, bo kibice regularnie negatywnie reagują na jego pudrujące rzeczywistość wypowiedzi. Wiele razy padały od niego takie same słowa, że trwa praca nad poprawą sytuacji i będzie w końcu dobrze. Wieczny optymizm na pewno raził w oczy.
Długo dobrze nie było, ale teraz być może faktycznie te lepsze czasy pozasportowe mogą nadejść. Pomóc w tym ma nowo zatrudniony Paweł Kokosza, który ma odpowiadać za pozyskiwanie partnerów i sponsorów. Jego kilkuletnie doświadczenie z Legii Warszawa już przekłada się na konkrety, bo w piątkowe popołudnie potwierdziło się nawiązanie współpracy z pierwszym sponsorem. Została nim firma bukmacherska LV BET.
🚨 OGŁOSZENIE 🚨
Miło nam poinformować, że LV BET został oficjalnym sponsorem Lechii Gdańsk! 🔥 Umowa o współpracy będzie obowiązywać do końca sezonu 2026/2027.
Czołem, @LechiaGdanskSA! 👋
Więcej szczegółów na naszej stronie internetowej w zakładce „Prasa”:… pic.twitter.com/xaATlhoVmJ
— LV BET (@LVBETpl) January 31, 2025
***
Wiele wskazuje na to, że nie będzie to jedyny pozyskany sponsor w najbliższym czasie. LV BET ma znaleźć się na rękawie koszulki meczowej, a nadal trwa dogadywanie głównego sponsora, który znajdzie się na głównym miejscu koszulki. W mediach społecznościowych przecieki się już pojawiają, ale tutaj należy poczekać na finalizację. Wtedy wszystko będzie jasne. Fakty są jednak takie, że taka sytuacja może wlać więcej nadziei w serca kibiców Lechii. Oczywiście nadal sytuacja finansowa jest zła i zadłużeń jest wiele, a kolejne kwasy wychodzą, ale jakoś powoli trzeba z tego wychodzić.
Pozyskani sponsorzy będą dużym plusem, ale żeby to wszystko dobrze hulało, wypada jeszcze wywalczyć utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Terminarz na początku nie jest najłatwiejszy, bo po wyjeździe do Lublina na mecz z mocnym Motorem, przyjdzie mecz domowy z jeszcze mocniejszym Lechem Poznań. Bywały lepsze starty rundy, ale walczyć trzeba i potwierdzać dobrą formą wypracowaną zimą.
– Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. Będziemy starać się o poprawę sytuacji, w przypadku naszym dwóch najbliższych meczy będzie to ciężkie; mamy do czynienia z trudnymi przeciwnikami, ale będzie liczyć się to, co wypracujemy na dłuższą metę. Naszym głównym celem jest pozostanie w Ekstraklasie – John Carver na konferencji prasowej przed startem rundy
Lechia Gdańsk – przewidywany skład
Mając na uwadze brak transferów, bardzo łatwo można wytypować prawie cały skład, jaki do gry będzie wystawiał trener John Carver. Oczywiście to się może już za miesiąc zmienić, bo ktoś bardziej mu wpadnie w oko i być może uda się w końcu wzmocnić drużynę, po zdjęciu zakazu transferowego.
Wiele wskazuje na to, że rundę w bramce zacznie Szymon Weirauch, gdyż to właśnie na niego w meczach kontrolnych twardo stawiał trener. W linii defensywnej nie zmieni się nic z rundy jesiennej, czyli najpewniej ujrzymy tam Dominika Piłę, Bujara Pllanę, Eliasa Olssona i Miłosza Kałahura. Nie ma żadnych podstaw ku temu, by coś w tej formacji zmieniać, a także… nie ma w sumie wielkiego wyboru.
Linia pomocy na początku rundy będzie mocno rotowana. Z Motorem Lublin zabraknie pauzującego za kartki Rifeta Kapicia i kontuzjowanego Iwana Żelizki. Kapitan oczywiście szybko do składu wróci i umieściliśmy go w przewidywanym składzie na początkową fazę rundy. Ukrainiec za to będzie trochę pauzował i będzie go trzeba kimś zastąpić. Najbliżej do składu ma Tomasz Neugebauer, a w obwodzie jest jeszcze Australijczyk Louis D’Arrigo. Patrząc na skład z ostatniego meczu sparingowego, być może obu ujrzymy od początku z Motorem Lublin, z racji potrzeby aż dwóch zmian w tej formacji. Trzecim wyborem do linii pomocy jest Anton Tsarenko i tutaj nie trzeba wiele wyjaśniać. Jest to gracz o wielkich umiejętnościach i może być kluczową postacią Lechii wiosną.
Siłę rażenia powinno tworzyć trio – Maksym Chłań, Camilo Mena i Bogdan Wjunnyk. Najmniej pewnie w tej formacji powinien się czuć ukraiński napastnik. Wyżej wspominaliśmy już, że w Turcji wyborną skutecznością popisywał się Tomas Bobcek. John Carver nie chciał na konferencji wprost mówić na kogo postawi, ale odnośnie Słowaka dodał jednak, że będzie chciał go systematycznie wprowadzać w lidze i to może sugerować, że zacznie rundę na ławce.
Ewidentnie tych wzmocnień potrzeba i na to należy czekać w lutym, o ile będą ku temu możliwości. Z tak wąską kadrą trudno będzie marzyć o dobrej rundzie wiosennej, nawet po dobrych przygotowaniach. To już jednak inny poziom, niż sezon temu, gdy udało się szturmem bez rezerwowych wywalczyć awans.